menu

2 września 2016

RTCN Raszyn

Od roku pracuję w dość wysokim biurowcu w Warszawie i z okna na 16 piętrze (wiem, nie za wysoko) rozciąga się widok na całą panoramę miasta. W oddali, na południowym-zachodzie, przy dobrej widoczności widać samotny maszt. Od dłuższego czasu chciałem się tam wybrać i zobaczyć go z bliska. Urlop dawał możliwość swobodnego włóczenia, więc czemu nie tam?
Podjechałem po Pawła pod jego pracę i ruszyliśmy przez miasto na południe. W tym kierunku rowerzystom nie jest łatwo. Do Janek dało się dojechać opłotkami, natomiast dalej było źle, albo wręcz nie było żadnej drogi. Fragment wzdłuż Alei Krakowskiej w okolicach Sękocina zmusił nas do prowadzenia rowerów po "trawie", bo nie było innej możliwości.

Kiedy w końcu udało nam się dotrzeć wieża była cały czas zasłonięta przez las rosnący wokół konstrukcji. W możliwie najbliższym miejscu przez szczelinę w drzewach udało się zobaczyć to.


Trochę rozczarowani ruszyliśmy z powrotem w stronę domu. Z pewnej odległości szkieletowa konstrukcja wygląda znacznie lepiej.

W okolicach Janczewic stała kolejna wieża, tym razem wiertnicza. Ciekawe do czego chcą się dowiercić?

Jak dojeżdżałem do domu słońce już powoli zachodziło.

Cała trasa to 65 km, mimo że wizyta przy samej wieży Radiowo-Telewizyjnej była taka sobie, to sama trasa była miłym wyrwaniem się od codziennych tras.


1 komentarz: